niedziela, 2 kwietnia 2017

Devil's Pulpit - Szkocja

                  

Devil's Pulpit, to miejsce, które ostatnio ciągle gdzieś obijało mi się o uszy. Dziś nareszcie tam dotarłam. I od razu uprzedzam, że nie jestem profesjonalnym fotografem, który by potrafiłby oddać piękno tego miejsca. Jak dla mnie jest to miejsce magiczne i te intensywne kolory, które tam zobaczyłam - są po prostu niesamowite. Oglądając zdjęcia na internecie myślałam, że są przekoloryzowane, ale już wiem, że nie na tyle, że jak się tam trafia, to czuje się rozczarowanie. Zupełnie nie!!! Mnie to miejsce oczarowało i chciałabym tu wrócić na spokojnie. Dziś miałam niewiele czasu, ponieważ nie zdecydowaliśmy się z mężem, by dzieci zeszły na dół i czekali na górze. Samo zejście jest dość strome i wąskie. W jednym miejscu jest lina pomocnicza. Moim zdaniem najlepiej wybrać się tu bez swoich pociech - ale oczywiście każdy sam decyduje. Ja pierwszy raz dziś wyszłam z aparatem w błocie. Również z tego co zauważyłam, to ludzie mieli dość wysokie kalosze i chodzili sobie po wodzie i robili zdjęcia. 



                         

Jak tu trafić?
Najlepiej kierować się do Finnich Glen - my w nawigacji od razu wpisaliśmy Finnich Glen Car Parking. Dojechaliśmy i zaparkowaliśmy na parkingu, który jest bardzo mały. Znajduje się on przy rozwidleniu drogi - nie napiszę po której stronie, ponieważ każdy może nadjechać z innej trony. Znajduje się przy nim brama, ale my przez nią nie przechodziliśmy. Poszliśmy za ludźmi, którzy mniej więcej znali drogę, a i ja wcześniej poczytałam jak tu trafić. Szliśmy kawałek wzdłuż ulicy, poboczem. Po kilkunastu metrach w murze znajdują się metalowe drzwi, zamknięte na kłódkę - tędy nie da rady wejść. Kilka kroków dalej kończy się mur i od razu za nim jest przejście (uwaga na drut kolczasty). Po tym przejściu należy skręcić w lewo i znów będzie płotek - da się zauważyć, którędy ludzie przechodzą (znów druty kolczaste). I teraz już skręcić w prawo i iść wzdłuż wody - należy uważać, ponieważ jest naprawdę wysoko i niebezpiecznie. W pewnym momencie znajduje się zejście w dół.




Tak wygląda zejście w dół. Jest ono strome i wąskie. Jak się schodzi ostrożnie i powoli, to nie jest źle. Jednak trzeba mieć dwie ręce wolne i z dziećmi ciężko by było. Dlatego moim zdaniem lepiej wybrać się tu bez swoich pociech.









W pewnym momencie robi się naprawdę bardzo wąsko. Do drzewa jest przyczepiona lina, która mi bardzo pomogła przy dalszym zejściu.
Przy wchodzeniu do góry był moment, gdzie ciężko mi było wejść. Trzeba było dać duży krok w górę, a ja nie należę do wysokich osób, a aparat strasznie mi w tym przeszkadzał. W końcu zarzuciłam go sobie na plecy i jakoś poszło.






Po zejściu w dół jest metalowa barierka i jesteśmy na miejscu.

























5 komentarzy:

  1. Zdjęcia super!
    warto zajrzeć również od strony ujścia (końca kanionu) - nawet w zwykłych górskich butach przy niskim stanie wody można wejść do środka - pomiędzy skały. Świetny klimat.
    ps. właśnie w tym miejscu (koniec kanionu) kręcono sceny do filmu "Dziewiąty legion"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Tego dnia jechałam jeszcze na górę Ben A'an, także nie było mowy o zmoczeniu obuwia. Poza tym byłam tu naprawdę chwilę, mąż z dziećmi czekali na górze, także musiałam w miarę szybko zobaczyć to miejsce. Następnym razem poświęcę więcej czasu by zobaczyć więcej. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Piekne foty , a miejsce rzeczywiscie magiczne

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się :) Na pograniczu Polski i Czech na Dolnym Śląsku też są podobne miejsca - Błędne Skały, Strzeliniec Wielki, Teplice nad Metują, Skalne Mesto ... Uwielbiam takie atrakcje :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń